Podręczniki są pełne nazwisk osób, które zmieniły lub udoskonaliły świat, przyśpieszyły rozwój ludzkości.

SŁAWA I SPLENOR
Niestety, nie wszyscy zapisujący się na kartach historii, to ludzie, którzy sławę zawdzięczają geniuszowi umysłu i wcieleniem teorii w życie. Czasem sława wynika z połączenia przebiegłości i manipulacji z determinacją i bezwzględnością. W takim przypadku identyfikację z przedmiotem wynalazku czy odkrycia ta osoba zawdzięcza swojemu sprytowi, kłamstwu, niepohamowanemu i bezkompromisowemu dążeniu do celu.

SPRYCIARZE
Sławę uzyskuje więc niekoniecznie ten, kto jest pomysłodawcą i twórcą, ale bywa, że ten kto sobie ten wynalazek lub odkrycie jakimś sprytnym sposobem przywłaszczył, podpisał się pod nim, opatentował go a potem ogłosił to światu.
Historia zna takie przypadki, a z całą pewnością o większości nigdy nie dowiemy się. Naukowcy zazwyczaj są ludźmi bardziej skupionymi na swojej pracy niż na sławie, powszechnym splendorze i odpowiedniej gratyfikacji finansowej.

ŻARÓWKA
Jednym z wielu przykładów człowieka sprytnego, posuwającego się do szpiegostwa przemysłowego oraz przejmowania cudzych patentów był Thomas Edison. Zapisał się on na kartach historii jako wybitny wynalazca i posiadacz ponad tysiąca patentów. Jednak nie wszystkie z nich, w tym ten najważniejszy – żarówka elektryczna, są wynikiem pracy jego umysłu. Mężczyzna, poza szukaniem innowacyjnych rozwiązań, był odnoszącym sukcesy i pomnażającym majątek biznesmenem. Przedsiębiorca, aby osiągnąć wyznaczony sobie cel, potrafił nie przebierać w środkach, uciekając się także do zastraszania, oszukiwania i obsmarowywania w prasie swoich konkurentów. Do żarówki, która rozświetliła świat, Edison miał prawo poprzez zastrzeżony przez niego patent, ale nie był jej wynalazcą.

O sporze o elektryczność pomiędzy Edisonem a Teslą traktuje świetna powieść Grahama Moore „Ostanie dni mroku”. Niewątpliwie jednak to, że zastąpiliśmy świeczki i lampy naftowe elektrycznością zawdzięczamy żarówce oraz zasilającemu ją prądowi zmiennemu Tesli.

Takich przykładów jak Edison możemy znaleźć w historii więcej, ale o większości pewnie nigdy nie dowiemy się.

CODZIENNOŚĆ
Jednak proceder ten nie dotyczy tylko i wyłącznie słynnych ludzi. Mamy z nim do czynienia także czasem w codzienności.
Ileż to razy ktoś podpisał się pod Twoim pomysłem?
Ileż to razy ktoś przywłaszczył sobie Twoją pracę i został doceniony?
Ileż to razy któryś z przyjaciół powiedział Ci: „Masz świetne pomysły, ale nie masz odpowiedniego visibility (widoczność, widzialność, identyfikacja). Niewiele osób wie, że to Ty stoisz za tym sukcesem i dlatego ciągle nie możesz awansować”?
Znasz to z życia?

My, często nakręceni i podnieceni tematem, będąc w procesie twórczym, mówimy rzeczy, które sprytni ludzie potrafią „przejąć”. Wykorzystując nas, nie mają najmniejszego problemu, aby ogłosić światu nasz pomysł czy produkt jako własny. Ich patentem na sukces jest wykorzystywanie naszych zdolności, naszej pracy i czerpanie z tego tytułu korzyści.

INSPIRACJA
Zadbaj o to, aby:
– swoją kreatywność i pomysły ukierunkować dla własnej korzyści
– o pomysłach mówić przy odpowiednich osobach np. decyzyjnych i w odpowiednim czasie
– pomysły ujawniać wtedy, kiedy jesteś odpowiednio zabezpieczony formalnie np. umową

Powiązane

4 thoughts on “„Patenciarze”

  1. Bardzo ciekawe spostrzeżenia. Trafnie oddają otaczającą rzeczywistość. Trzeba uważać na “patenciarzy”. Książkę o Tesli i Edisonie przeczytam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *