Rozwój technologiczny dzisiejszego świata, daje ludziom możliwość wypowiadania się w sposób publiczny. Pytani czy też nie, ludzie wyrywają się do odpowiedzi i dzielą się swoimi przemyśleniami. I często wszystko jest dobrze, a sama dyskusja przebiega na odpowiednim poziomie merytorycznym.
BO MOJE JEST MOJSZE
Jednak sytuacja w sposób drastyczny potrafi zmienić się w momencie, gdy dotykamy tematów trudnych i ktoś ma inne poglądy niż my. Wtedy zaczyna się prawdziwa jatka w komentarzach. Ludzie potrafią wylać hektolitry jadu na tych, z którymi nie zgadzają się, bez względu na to, czy mają za sobą argumenty merytoryczne, czy też nie. Bo sam powód odmienności stanowiska już usprawiedliwia do publicznego oplucia „konkurenta”.
„DYSKUSJA”
W ten sposób wypowiedzi tracą znamiona dyskusji, bo jak mówi słownik „dyskusja to ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków”, a nie agresywny atak na osobę posiadającą inne poglądy w danym temacie. Więc to co obserwujemy w internecie, to jadowite komentarze, odnoszące się nie do tematu, ale do osoby w celu publicznego „zlinczowania” jej. Wypowiedzi te mają, w najbardziej drastycznych przypadkach, znamiona piętnowania, potępiania, a nawet szczucia.
ŚRODKI
Do „dokopania” innym, wybierane są niebagatelne środki wyrazu, a z miesiąca na miesiąc przesuwane są kolejne granice. Sam fakt dokonywania wpisów na portalach społecznościowych, na których identyfikacja osoby i jej zachowania – wpisów, jest automatyczna, przestał być krępujący czy hamujący. Ludzie nie wstydzą się i osiągają jakoby „szczytowanie” w poziomie agresji. W małych społecznościach dodatkowo wirtualny profil kojarzony jest z konkretną żywą osobą, co też nie jest w stanie otrzeźwić wielu. Koniec końców, należy uświadomić sobie, że odpowiadamy za to co piszemy, a sam smród po wpisie pozostaje na długo, zwłaszcza w wiejskich czy w małomiasteczkowych, hermetycznych społecznościach, gdzie ilość kolejnych, nadchodzących wydarzeń nie jest w stanie szybko okryć i zneutralizować obecnej sensacji.
MILUSIŃSKI MISIO – CZYLI KOGEL-MOGEL
Na profilach osób prowadzących jadowite ataki możemy znaleźć zdjęcia z ich domowych pieleszy, gdzie pełno jest miłych zdjęć pokazujących ludzką twarz. Jakże chętnie publikują oni fotografie z dziećmi, ze zwierzakami czy też zrobione podczas wakacji oraz spotkań ze znajomymi czy rodziną … A potem, ci sami ludzie, przechodzą do ofensywy. Na jednym profilu można więc połączyć dwie natury – „milusińskiego” z „niedźwiedziem grizzli” czy „kobrą zabójcą”, podpisującym się dumnie z imienia i nazwiska. Więc mamy do czynienia z takim pluszowym misiem, który jak otworzy „buźkę” i ryknie, to wtedy robi się głośno i groźnie. A jak już ukąsi ta kobra, to nie tylko boli, ale jej jad zatruwa.
STAN FAKTYCZNY
Gdy przyjrzymy się jeszcze bliżej tym „milusińskim” to, dochodzimy do wniosku, że za tymi profilami, poza zwykłymi i przeciętnymi tzw. Kowalskimi i Nowakami, kryją się także ludzie na wysokich stanowiskach, ludzie kultury czy polityki, jak również, o zgrozo, seniorzy. I to jest najbardziej przerażające, gdyż po tych grupach należałoby spodziewać się odpowiedniego poziomu kultury osobistej. Wiek, stanowisko czy funkcja w pewien sposób zobowiązują.
…bo od kogo jak nie od nich – zwłaszcza od starszych, młodzi mają się uczyć?
Niestety, czasem jest inaczej i w konsekwencji wykreowane przez kulturę masową tzw. „autorytety” lub „lokalni” powszechnie znani, wykorzystują swoją pozycję, i zamiast wnosić wartość w życie społeczne, to jątrzą, podjudzają i nakręcają… To oni, swoim zachowaniem, pokazują jak można bez odpowiedzialności przesuwać kolejne granice, które jeszcze niedawno były granicami niepodlegającymi negocjacjom.
A należy pamiętać, że nienawiść i prześladowania słowne mogą prowadzić do problemów ze zdrowiem psychicznym i fizycznym, a nawet do samobójstw, u osób często doświadczających ich.
INSPIRACAJA
10 razy pomyśl zanim coś napiszesz i ostrożnie wybieraj autorytety.
p.s.
Jeśli kultura osobista nie jest wystarczającym argumentem do zachowania umiaru i klasy, to może jako hamulec zadziała fakt, że w sieci wszystko pozostaje zapisane na zawsze. To jest świetne źródło wiadomości o człowieku np. dla potencjalnych klientów czy pracodawców, którzy coraz bardziej świadomie z tego korzystają.
Hahaha, no w punkt oddałaś to co się dzieje!
dziękuję:)
Podobają mi się te trafne porównania oddające “problem”.
:)dzięki
Zdecydowanie nie umiemy dyskutować. To jaki ludzie często zachowują się jest poniżej granic tolerancji.